DotWay
DotWay

Jak obalić mity o coachingu w Polsce?

#CoreEnergy

Ponieważ przez 11 lat pracowałam w międzynarodowej firmie, gdzie słowo „coaching” było na porządku dziennym to wydawało mi się, że już wiemy co to jest i samo słowo już nas nie straszy.

Jak bardzo się myliłam. Podwójnie. Dlaczego? Poniżej 2 powody.

 

1. Jakość, której brakuje.

 

Jak się okazało słowo „coaching” ma bardzo pejoratywny wydźwięk w Polsce o czym przekonałam się na własnej skórze kiedy na pytanie „czym się zajmujesz” odpowiadałam: jestem trenerem biznesu, konsultantem HR i profesjonalnym coachem.

Co usłyszałam w odpowiedzi? Poniżej 3 autentyczne przykłady:

„A tak mówisz ludziom: jesteś zwycięzcą” – nie, nie mówię.

„Cały czas zadajesz pytania dlaczego, dlaczego, dlaczego?” – nie, nie zadaję.

„Pytasz – co by się musiało stać, aby….” – nie pytam, bo sama nie lubię tego pytania.

Skąd się bierze takie podejście do coachingu?

Powodów jest mnóstwo.

Mogą to być mówcy motywacyjni, którzy krzyczą do nas ze sceny, że możemy wszystko i z takim nastawieniem powinniśmy wstać rano w poniedziałek i iść do pracy zdobywać świat.

Mogą to być osoby, które po weekendowych kursach stają się ‘kołczami”, ponieważ ktoś im powiedział, że coachem może być każdy.

Oczywiście powodem może być brak regulacji prawnych i tym samym mnogość kursów, szkół i organizacji coachingowych, a tym samym mnogość coachów. Trudno jest się odnaleźć w takim gąszczu.

“Skąd wiem? Odpowiedź jest prosta: sama w takim szkoleniu uczestniczyłam.”

2. Definicja, której nie rozumiemy.

 

Coaching jest metodą „wpajaną” menadżerom w firmach jako patent na „dobrą i angażującą”  rozmowę z pracownikiem. Tyle, że szkolenia koncentrują się na:

  • umiejętności zadawania pytań otwartych i podaniu na tacy tych „najużyteczniejszych”.
  • na tzw. coaching for performance czyli pracy nad wynikami pracownika (KPI, feedback od klientów, rozwój kompetencji potrzebnych na danym stanowisku).

Skąd wiem? Odpowiedź jest prosta: sama w takim szkoleniu uczestniczyłam.

Sztandarowym przykładem może być sytuacja, którą opowiedział mi mój kolega Krzysztof.

Korporacja. Jest piątek. Dużo pracy i wiem, że się nie wyrobimy. Trzeba przyjść w weekend. Podchodzi do mnie moja szefowa i drżącym głodem pyta: co by się musiało stać, abyś przyszedł jutro do pracy? Kurtyna.

Krzysiek wolałby prosty komunikat: „trzeba nadgonić robotę w weekend, możesz przyjść?”.

Jeżeli ktoś z czytających ten post menadżerów używa tego pytana, to jest to zrozumiałe jeżeli też byłeś/byłaś na takim szkoleniu.

W takim razie czym jest coaching?

 

Definicji jest kilka i już je podawałam wcześniej w  moim artykule na blogu: Przejdź do artykułu

Powiem czym coaching nie jest.

Coaching nie jest:

  • Terapią

czyli głęboką analizą i interpretacją naszej przeszłości, zachowania, problemów i znalezieniu „dlaczego”. Coach nigdy nie osądza klienta, nie analizuje tego co zrobił i nie ocenia. Coach może wracać do przeszłości, ale tylko po to, aby znaleźć „jak” przeszłość obecnie wpływa na klienta, jak mu to teraz pomaga (bądź nie) i szuka odpowiedzi jak to zmienić w korzyść.

  • Mentoringiem

czyli dzieleniem się tylko i wyłącznie własnym doświadczeniem, z którego klient może czerpać wiedzę. W coachingu pojawia się element tzw. edukowania klienta, ale tylko i wyłącznie za zgodą klienta i wtedy kiedy może to przynieść korzyści.

  • Konsultingiem

czyli informowaniem o trendach, dobrych praktykach czy tym, co ogólnie sprawdza się na rynku. W coachingu nie ma rozwiązań czy odpowiedzi, które sprawdzają się u wszystkich. Nie ma norm, do których klient ma pasować, ponieważ każdy z nas jest inny i wyjątkowy.

  • Przyjaźnią

czyli relacją, w której dajemy rady i mówimy co zrobić. Coach nigdy nie mówi co klient powinien zrobić, bo coach nie siedzi w głowie i sercu klienta. Coach zawsze wspiera klienta i w 100% koncentruje się na nim, ale jest też w stanie zadać mu niewygodne pytanie, aby poszerzyć perspektywę.

  • Treningiem sportowym

czyli koncentracją na współzawodnictwie, ponieważ w coachingu nie ma wygranych i przegranych. Dlaczego? Jak mówi jedna z zasad iPEC: “Życie jest wspaniałą przygodą; to gra, w której nie można wygrać ani przegrać, można tylko w nią grać.” I ja w tę zasadę głęboko wierzę i myślę, że w obecnej sytuacji wielu z nas teraz ją pozna.

Ostatnio Tomasz Gulak z Fundacji “Wyjdź przed szereg” na swojej stronie na FB napisał: „Dla wszystkich którym nie podoba się coaching i rozwój osobisty. Nie podoba się? To nazwijcie to inaczej – rozwijać się trzeba.”

Nie wiem czy „trzeba” bo każdy z nas podejmuje decyzję czy chce się rozwijać czy nie, ale zdecydowanie jedno rozwiązania nie będzie pasować wszystkim. Coaching jest tylko jedną z metod naszego rozwoju, ale zdecydowanie warto go wypróbować i samemu osądzić jego korzyści.

Dla tych odważnych, chcących przetestować  – wiecie gdzie mnie znaleźć 😊

„Dla wszystkich którym nie podoba się coaching i rozwój osobisty. Nie podoba się? To nazwijcie to inaczej – rozwijać się trzeba.”

Moje osobiste rekomendacje:

Zacznij od tej książki:

“Dary niedoskonałości” – Brené Brown

Podobał Ci się ten artykuł?
Odwiedź naszą stronę po więcej inspiracji:
www.dotway.com